We wtorek 29 listopada w wieku 92 lat zmarł Henryk Kończykowski, pseudonim „Halicz” – plutonowy Armii Krajowej, żołnierz plutonu Felek 2. kompanii „Rudy” batalionu „Zośka”.
Henryk Kończykowski urodził się 12 stycznia 1924 r. Uczył się w Warszawie w Państwowym Gimnazjum i Liceum Męskim im. Stanisława Staszica, a także w tajnej Szkole Wawelbegra; był harcerzem 16. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. Zawiszy Czarnego. Kończykowski w czasie wojny służył w Kedywie Komendy Głównej Armii Krajowej; w batalionie „Zośka” był od jesieni 1943 roku (jako strzelec w 2. kompanii „Rudy” w 3. plutonie „Felek”). Wiosną 1944 r. został aresztowany wraz z kolegą z batalionu, Włodzimierzem Steyerem „Grom”, za kolportaż tajnej prasy i osadzony w więzieniu w Grodzisku Mazowieckim, skąd następnie uciekł. Podczas powstania warszawskiego pokonał cały szlak bojowy, od Woli do Czerniakowa, po drodze uczestnicząc m.in. w słynnej akcji wyzwolenia 5 sierpnia 1944 r. więzienia Gęsiówka. Ranny na Starówce, wraz z kolegami kanałami przedostał się do Śródmieścia. Z Warszawy wyszedł wraz z ludnością cywilną i razem z nią dostał się do obozu w Pruszkowie, skąd następnie uciekł do Podkowy Leśnej. W styczniu 1945 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy NKWD; także i im uciekł po kilkutygodniowym areszcie. Z obawy przed kolejnym aresztowaniem mieszkał w Łodzi, gdzie w 1946 r. podjął studia na Wydziale Elektrycznym Politechniki Łódzkiej. Należał do powojennego podziemia niepodległościowego; w 1950 r. został aresztowany przez UB, a następnie został oskarżony o próbę obalenia siłą ustroju Polski Ludowej oraz o zabójstwo Kazimierza Jackowskiego. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego skazany na karę 15 lat pozbawienia wolności; był osadzony m.in. w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej. Na wolność wyszedł 11 listopada 1953 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie zrehabilitował go w 1993 roku.
Henryk Kończykowski jest bohaterem książki „Zośkowiec” Jarosława Wróblewskiego. Weteran wspomina w niej świat, który przeminął: dzieciństwo i młodość w przedwojennej Warszawie przerwane wojną i okupacją, potem udział w konspiracji, w akcjach „małego sabotażu”, wreszcie – w powstaniu warszawskim. Wspomina też, jak byli żołnierze „Zośki” dbali o pamięć poległych w powstaniu kolegów, jak chcieli żyć po ludzku, pracować i kształcić się.
źródło http://dzieje.pl/aktualnosci/nie-zyje-henryk-konczykowski-halicz-jeden-z-ostatnich-zoskowcow